Ostatnio byliśmy na garden party u teściowej. W tym roku nagle pojawiło się dużo dzieci i gdzie nie spojrzeć to jakiś maluch. Był basen z wodą, basen z kulkami i miejsce dla palących wujków i dziadków wydzielone hen hen.
Podczas tego uroczego rodzinnego spotkania zostawiłam nieopatrznie telefon na stole w ogrodzie no i spadło mu się :( zrobił to synek przyjaciółki rodziny. Telefon owszem działał bez zarzutu ale miał popękane szkiełko o:
Chcę napisać jak taką szkodę naprawić, bo może komuś kto mieszka w UK i ma ajfona się przyda. Otóż opcje miałam trzy:
Bramka numer 1: naprawić w sklepie Apple
Bramka numer 2: naprawić u miejscowego 'pana komórki'
Bramka numer 3: skorzystać z ubezpieczenia
W ramach konta bankowego mam ubezpieczenie telefonu komórkowego. Niestety, jeśli się z niego korzysta to trzeba zapłacić aż 75 funtów wkładu własnego tzw. excess. To jeszcze nie był problem. Problem w tym, że oni telefonu nie naprawiają ale po prostu wymieniają na nowy. Tylko, że nie jest to nowy telefon a taki 'po remoncie' czyli 'refurbished'. Jednym słowem telefon, który był uszkodzony, został naprawiony w autoryzowanym punkcie i dopuszczony do ponownego obrotu. Ponieważ mój ajfon to była nówka bez simlocka z salonu Apple, w dodatku ma tylko jakieś 9 miesięcy absolutnie nie urządzała mnie wymiana (za dopłatą) na telefon remontowany. Poza tym ja wymieniam telefon co rok a stary model sprzedaję na eBayu. Taki remontowany telefon miałby dużo niższą wartość.
Miejscowy 'pan komórka' za naprawę zażyczył sobie 110 funtów.
Pozostała mi więc opcja pierwsza czyli udać się do sklepu Apple. Uwaga, musi to być 'oryginalny' sklep Apple a nie tzw. autoryzowany sprzedawca. Niestety, dla nas oznaczało to wycieczkę do Milton Keynes. Aha i koniecznie trzeba umówić się na spotkanie w Genius Bar (najlepiej z tygodniowym wyprzedzeniem). Moje umówione spotkanie było późnym popołudniem i niestety musieliśmy telefon zostawić, do odbioru następnego dnia - kolejna wycieczka. Najlepiej więc umówić się z samego rana i wtedy jest szansa, że telefon zostanie naprawiony 'od ręki'.
Za naprawę zapłaciłam 79 funtów czyli tylko minimalnie więcej niż gdybym musiała skorzystać z ubezpieczenia a udało mi się zachować 'mój' telefon. Wydaje mi się, że ubezpieczenie ma sens tylko wtedy gdy telefonu nie można już naprawić albo został skradziony/zgubiony. Generalnie jestem bardzo zadowolona. Teraz tylko muszę ponownie się nagimnastykować aby założyć nową osłonkę na ekran (nie lubię!).
Chcę napisać jak taką szkodę naprawić, bo może komuś kto mieszka w UK i ma ajfona się przyda. Otóż opcje miałam trzy:
Bramka numer 1: naprawić w sklepie Apple
Bramka numer 2: naprawić u miejscowego 'pana komórki'
Bramka numer 3: skorzystać z ubezpieczenia
W ramach konta bankowego mam ubezpieczenie telefonu komórkowego. Niestety, jeśli się z niego korzysta to trzeba zapłacić aż 75 funtów wkładu własnego tzw. excess. To jeszcze nie był problem. Problem w tym, że oni telefonu nie naprawiają ale po prostu wymieniają na nowy. Tylko, że nie jest to nowy telefon a taki 'po remoncie' czyli 'refurbished'. Jednym słowem telefon, który był uszkodzony, został naprawiony w autoryzowanym punkcie i dopuszczony do ponownego obrotu. Ponieważ mój ajfon to była nówka bez simlocka z salonu Apple, w dodatku ma tylko jakieś 9 miesięcy absolutnie nie urządzała mnie wymiana (za dopłatą) na telefon remontowany. Poza tym ja wymieniam telefon co rok a stary model sprzedaję na eBayu. Taki remontowany telefon miałby dużo niższą wartość.
Miejscowy 'pan komórka' za naprawę zażyczył sobie 110 funtów.
Pozostała mi więc opcja pierwsza czyli udać się do sklepu Apple. Uwaga, musi to być 'oryginalny' sklep Apple a nie tzw. autoryzowany sprzedawca. Niestety, dla nas oznaczało to wycieczkę do Milton Keynes. Aha i koniecznie trzeba umówić się na spotkanie w Genius Bar (najlepiej z tygodniowym wyprzedzeniem). Moje umówione spotkanie było późnym popołudniem i niestety musieliśmy telefon zostawić, do odbioru następnego dnia - kolejna wycieczka. Najlepiej więc umówić się z samego rana i wtedy jest szansa, że telefon zostanie naprawiony 'od ręki'.
Za naprawę zapłaciłam 79 funtów czyli tylko minimalnie więcej niż gdybym musiała skorzystać z ubezpieczenia a udało mi się zachować 'mój' telefon. Wydaje mi się, że ubezpieczenie ma sens tylko wtedy gdy telefonu nie można już naprawić albo został skradziony/zgubiony. Generalnie jestem bardzo zadowolona. Teraz tylko muszę ponownie się nagimnastykować aby założyć nową osłonkę na ekran (nie lubię!).